Wytrawny i doświadczony w wielu postach ze mnie Bloger (z wielkiej bo o sobie). Już pierwszy post za mną.
Pierwszy Wpis- jak pierwszy rozjechany kot, pierwsze odkurzanie, pierwsze piwo dzisiaj, pierwszy człowiek na księżycu (nie ja)- mam nadzieję, że zapisze się w annałach Internetu jako Ten-W-Którym-Objawiła-Się-Gwiazda.
Dobra, dość dygresji. Przejdźmy do tego o czym miał traktować Drugi Wpis.
Smażone paluszki mięsne z arbuzem i sosem pomidorowym
Składniki:
-mortadela (ile chcesz)
-sos pomidorowy marki Włocławek
-arbuz*
Widzę, że bryznąłem też musztardą. Może być. |
Doprawiamy kuflem piwa (przed podaniem), a po spożyciu wedle uznania.
Mam nadzieję, że wam będzie smakowało!*
Pa! Do następnego razu (czyli do południa, jak się wyspię).
* W sumie to nie wiem po co on. Jednak przepis przekazywany przez pokolenia to nie takie pierdu pierdu lecz tradycja, której nam śmiertelnym potomkom naszych śmiertelnych (a coście mysleli?) ojców zmieniać nie wolno.
Ja swojego arbuza wyrzuciłem.
**Nie wiem jakim człowiekiem musiałbyś być, żeby nie smakowało po TAKIM przyprawieniu, ze srolicy albo z policji.
PS O. parafialne- nad wyglądem bloga popracuję wieczorem. Jak mi się będzie chciało.